środa, 27 grudnia 2017

Karnawał, reduty, maskardy

   Według Zygmunta Glogera, narody starożytne rozpoczynały nowy rok na wiosnę, w marcu, chrześcijanie zaś poczęli liczyć go od Bożego Narodzenia, a Kościół postanowił święcić oktawę narodzin Chrystusa, to jest 1 stycznia [...]

Wszystkie ludy obchodzą dzień ten wesoło i uroczyście. Ostatni wieczór starego roku, północ i narodziny nowego roku mają w sobie coś dziwnie uroczystego i tajemnego. 

Nadchodzi chwila, w której rok stary kona i ukazuje się nowy. Rok nowy - jakim będzie? Jest tajemnicą i zagadką.. A więc rzecz prosta, dla tych, co go dożyli - jest to pora życzeń, powinszowań, wróżb oraz hucznych zabaw do białego rana.


SPOD STRZECHY
   Dawni Polacy witali się w Nowy Rok słowami „Bóg cię stykaj” co oznaczało polecenie opiece Wszechmocnego. A wieczoru sylwestrowego nie obchodzili, chyba że modlitwą dziękczynną, za łaski w ciągu roku od Boga doznane. Obyczaj to nowszy i dzisiejszy ucztować w tak uroczystej chwili.
   Z rana w dzień Nowego Roku gromadziła się czeladka i rodzina około głowy sędziwej, ojca a pana, winszowali wszyscy, składali życzenia, ściskano się wzajemnie, nie obywało się bez płaczu.
   Do dnia noworocznego odnoszą się przepowiednie i przysłowia starodawne:
 -
„Nowy Rok pogodny – zbiór będzie dorodny”.
„Gdy na Nowy Rok jasno – w gumnach będzie ciasno”.
„Gdy Nowy Rok mglisty – jeść będą zboże glisty”.
„Na Nowy Rok – przybyło dnia na barani skok”. 
 -
   A później, a później lud żegna rok stary i wita nowy z wielką wesołością. Figle i dowcipy młodzieży sypią się jak z rękawa. Chłopcy i dziewczęta czynią sobie psoty wzajemnie. Zamazują szyby gliną, wciągają na dymnik bronę, lub drzwi chaty pniem zakładają, żądając okupu za usunięcie jego, kradną rzeczy i za „wykup” sprawiają ucztę wspólną.
   Na ostatnią wieczerzę starego roku podawało się lemieszka z mąki pszennej lub hreczanej, suto okraszonej, żeby tak następny rok cały była tłusta.
   Rolnicy obsypywali się owsem na znak pożądanej obfitości zboża, a ci którzy obchodzili domy innych z powinszowaniem, nosili owies w rękawicy i na wszystkie rogi stołu sypali po szczypcie, aby tak całe stoły założone były chlebem w nowym roku.
   Miejscami w Nowy Rok drzewa opalano i słomą opasywano, żeby obficie rodziły, poczym jeden drugiego niósł na sobie z sadu do chaty, na znak, żeby w roku owoce tak noszono.
   Tradycyjną rozrywką były też trwające kilka dni polowania, które kończyły się biesiadami. Kolejnego dnia znów wyruszano w pole i tak działo się aż do Popielca.
   Nie było jednak bardziej polskiej i szlacheckiej rozrywki zapustnej niż kulig. Inaczej niż dziś, w czasach staropolskich trwały one wiele dni.
REDUTY, MASKARDY 
   Karnawał, nazwa pochodzi od włoskiego carne vale od („carne” – mięso + „vale” – żegnaj), mięsożerstwo, u nas pospolicie zapustami zwane. Ściśle biorąc, tylko 3 ostatnie dni przed Popielcem stanowią zapust, obszerniej od Nowego Roku lub Trzech Króli aż do Popielca – tak go nazywano. Karnawał winien swój początek świętom pogańskim, zwanymi lupercalia i bachanalia.
   Tradycja maskard zwanych także redutami rozpoczęła się za panowania Augusta II Sasa. Pierwsze reduty w Warszawie odbyły się przy ulicy Piekarskiej 105.  Za ich prekursora w Polsce uważa się niejakiego Salvadora, który postawił w Warszawie kamienicę i tam wyprawiał reduty. W ślad za nim podążali inni. Sam król chętnie uczestniczył w redutach i bawił się często do późna.
   Niezwykła popularność maskard rozpowszechniła się w całym kraju zwłaszcza za Augusta III, kiedy to w latach czterdziestych XVIII wieku reduty wydawano od października aż do zapustów, wyłączając okres Adwentu oczywiście. Początkowo urządzano je dwa razy w tygodniu, potem codziennie prócz piątku i soboty, w kilku miejscach naraz.
   Najwspanialsze zabawy odbywały się w pałacu Krasińskich i w pałacu Radziwiłłowskim na Krakowskim Przedmieściu.
   W dwóch salach grały dwie orkiestry. Strój był dowolny, obowiązywały maski, a broń należało zostawić przy wejściu. Zakładając maskę na zabawę, udział w niej mógł wziąć każdy. Jeśli jednak ją zdjął i ujawnił swoje oblicze, niskie pochodzenie, ryzykował, że zostanie wyrzucony.
   Atmosferę zabawy karnawałowej tworzyła przede wszystkim maskarda. Zakładanie masek pozwalało zawiesić różnice stanowe, ale także dawała gwarancję bezkarnej anonimowości, sprzyjającej zachowaniom wysoce nieobyczajowym.
   Ówczesne karnawałowe przebrania były podatne na zmienność mody. Inwencja uczestników zabawy była w tym względzie nieograniczona i podyktowana dążnością do oryginalności. Często pojawiały się postacie w strojach błazeńskich, ale można było też przebrać się za króla, księcia, biskupa, żyda, Murzyna, Turka, diabła czy jakieś zwierzę (zwłaszcza osła i niedźwiedzia).
   Bogaci przebierali się w stroje ludowe, biedniejsi przeciwnie. I tak np. w czasie zabawy 20 stycznia 1644 roku król Władysław IV został Maurem, królowa Turczynką, kanclerz Albrycht Radziwiłł odźwiernym, a gospodarzem marszałek Kazimierz Sapieha.
   Spokój i bezpieczeństwo gwarantowane były przez sądy marszałkowskie, zakłócających porządek wyprowadzała Gwardia Królewska. Reduty były też idealnym miejscem spotkań kochanków – w zamaskowanym tłumie łatwo można było zniknąć z oczu rodzinie czy małżonkowi.
   Począwszy od XV wieku mięsopust stał się przedmiotem krytyki kaznodziejów, te swawole karnawałowe dawały okazję do nazwania ich „nie zapustami, ale „rozpustami”.
   Patrząc na te płoche zabawy, jeden z ambasadorów Solimana II, powróciwszy do Stambułu, rozpowiadał, „że w pewnej porze roku chrześcijanie dostają warjacyi i że dopiero jakiś proch sypany im potem w kościołach na głowy leczy takową”.
   Nawet najwięksi opoje i swawolnicy na znak pokory posypywali sobie głowy popiołem, żałując przy tym niedawnego pijaństwa, obżarstwa i wszelkich innych grzechów.


W innych krajach
   Wenecki karnawał słynny był na świecie już w średniowieczu. W XVIII wieku, po upadku Wenecji tradycje ulicznych maskarad przejął Rzym. 
   W tym czasie równie hucznie zaczęto się bawić w Hiszpanii, Portugalii, Francji itd.
    Dopiero w XX wieku karnawał powrócił na weneckie ulice, stając się jedną z największych atrakcji dla turystów. Już na dziesięć dni przed tłustym czwartkiem uliczki miasta mienią się pięknymi barwami kostiumów i oryginalnych masek przebierańców. 
-
„Słyszycie! Północ już bije, 
Rok stary w mgły się rozwiewa,
Jak sen przepada…
Krzyczy: rok nowy niech żyje! 
[...]
Spełnijmy puchary do dna
I życzmy sobie nawzajem
Szczęśliwych lat!
                                     z poezji A. Asnyka
Do siego roku!




Pomocne źródła:
„Encyklopedia Staropolska” – Zygmunt Gloger
„Rok polski w życiu, tradycji i pieśni” – Zygmunt Gloger, 1900 r.
Ilustracja z internetu
MUZEUM PAŁACU KRÓLA JANA III SOBIESKIEGO – http://www.wilanow-palac.art.pl/

P.S.
Ten post został przeniesiony z Onetu. Uważałam, że wart jest tego. A dlaczego przeniesiony? Odpowiedź jest w poniższym linku. Przepraszam również za różnorodność wielkości liter, ale nie mogłam ich ustawić.
 Link: 
"Była taka potrzeba przeniesienia..."


30 komentarzy:

  1. Niesamowite .... Ten Stary Rok niedługo się skończy. A przecież tak niedawno się zaczął.
    I znowu przyjdzie Nowy - i wszystko zacznie się od początku.
    Wszystkiego Najwspanialszego JaGo.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie Stokrotko lecą te lata jak szalone. Za chwilę będziemy mieli nowy rok i nie obejrzymy się jak za chwilę będzie znowu następny. I tak latka lecą i wcale nie pytają się nas o zdanie, tylko robią po swojemu i wbrew naszej woli :))

      Do siego roku Stokrotko.

      Usuń
  2. Jak widać, od zawsze Nowy Rok był specjalnie traktowany, świątecznie i dziękczynnie. Z radością,ze oto zaczynamy nowy, kolejny etap w zyciu. W moim wieku też jest radość, ale też refleksja, ile jeszcze tych dat dane mi będzie przeżywać ? Najważniejsze, aby dla każdego z nas Nowy Rok przynosił dobre i spokojne dni, w zdrowiu i poomyślności. Buziaki ślę, Marylko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Anulko, Nowy Rok od zawsze był celebrowany i każdy naród, każda epoka celebrowała go na swój sposób. Ja już teraz to tak za bardzo się nie cieszę gdy przychodzi kolejny Nowy Rok. I przyjmuję go zawsze z obawą i zapytaniem, czy doczekam szczęśliwie następnego Nowego Roku.

      " Spełnijmy puchary do dna
      I życzmy sobie nawzajem
      Szczęśliwych lat!"

      Usuń
  3. Weź tu człowieku bądź mądry i wiedz kiedy obchodzić ten nowy rok :-)))
    Pozdrawiam serdecznie ;-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to kiedy Krysiu, zawsze jak nowy rok przyjdzie... :)) W marcu nowy rok to chyba nie dla nas :)
      Serdeczności.

      Usuń
  4. Jak widać, Polacy już od dawna lubili się bawić i nie wylewali za kołnierz.
    Teraz też się bawią, ale po zabawie wracają samochodami do domu i nie zawsze dojeżdżają cało i zdrowo.
    Dziś sprawdziłam, że dzień jest dłuższy o dwie minuty, niby to mało, ale cieszy.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakże Anulko :) Nie kończyło się tylko to ucztowanie na przywitaniu samego nowego roku. Potem były jeszcze kuligi, które chyba bardziej hucznie były organizowane niż przywitanie nowego roku. Na szczęście kiedyś samochodów nie było. co wcale nie oznacza, że było bezpieczniej :))
      Wszak za niedługo będziemy się sposobili do wiosny, nawet się nie obejrzymy jak do nas zastuka. I tak życie się toczy jak w tym młyńskim kole.

      Serdeczności.

      Usuń
    2. W powieści "Kto mi dał skrzydła"- o życiu Jana Kochanowskiego- czytałam, jak szlachta sanną objeżdżała wszystkich znajomych i trwało to całą zimę.
      Dziś już dzień jest dłuższy o 4 minuty, niby niewiele, ale cieszy, że zbliżamy się do wiosny. Już nie mogę się doczekać pierwszych kwiatów wiosennych na działce.
      Uściski.

      Usuń
    3. Dopóki śniegu było pod dostatkiem, dopóty na kuligach bawiono się i radowano. Aniu jeszcze troszku i wiosna do nas zawita. Przecież ten czas leci jak szalony...

      Serdeczności.

      Usuń
    4. Gdy byłam w liceum, któryś z kolegów załatwił konia z woźnicą i sanie i całą klasa wybraliśmy się na kulig.
      Swoim klasom nie robiłam kuligów, bo bałam się o zdrowie dzieci, gdy przyczepią saneczki do dużych sań.Jednak chodziłam z nimi na górki w pobliżu szkoły, gdzie mogli do woli się wyszaleć.
      Dziś dzień jest już dłuższy o 5 minut i 10 stopni na termometrze.
      Mogłoby tak być ciepło do 21 marca, a potem wiosenka.
      Buziaczki.

      Usuń
    5. U mnie też niby nie jest zimno, ale cały dzień pada, ot "psia pogoda". No proszę, jaka troskliwa pani nauczycielka z Ciebie Aniu była i to się chwali. Słyszę, że już się nie możesz do tej wiosenki doczekać. Zobaczysz, zleci, że nawet się nie obejrzysz i już na działkę będziesz chadzała.

      Buziaki.

      Usuń
    6. JaGuś, musiałam być troskliwa dla cudzych dzieci, bo co bym powiedziała rodzicom, gdyby któremuś z nich coś się stało.
      Piękne te szampańskie gify na Gifotce.
      U nas przed chwilą skończyła się kilkuminutowa kanonada fajerwerków, a do północy jeszcze dwie godziny.
      Serdeczności.

      Usuń
    7. No tak Aniu, taka Twoja rola była. Przecież nie mogłaś puścić dzieci w samopas, bo to by dopiero wtedy było. Aniu dziękuję za odwiedziny na Gifotce i cieszę się, że się podoba.
      A u mnie to jakoś z roku na rok, to coraz słabsze te kanonady są. Ale może to i dobrze, bo chociaż się wyśpię :)

      Uściski.

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa opowieść, zaczytalam się: )
    Dobrego całego 2018 roku !
    Serdeczności: )
    🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego uważałam, że koniecznie muszę tą notkę przenieść tutaj. Szkoda żeby zaginęła gdzieś w nurcie Onetu, którego już nie będzie. Ja bardzo lubię takie historyjki.

      Do siego roku...

      Usuń
  6. JaGo, bardzo lubię takie historie, bo w ten sposób czuję łączność z naszymi przodkami.
    Do siego roku kochana, niedługo wiosna, ja już planuję prace w ogrodzie, co prawda na razie tylko w głowie, ale i tak cieszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko to jest już nas dwie :)) A ja uważam, że warto wiedzieć jak to kiedyś bywało, uwielbiam to wiedzieć :))
      No proszę, już myślimy o ogrodzie. To dobrze, trzeba już teraz planować co gdzie będzie i co. Planowanie też jest ważne.

      Serdeczności.

      Usuń
  7. Bardzo interesujący post. przeczytałam z uwagą.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusiu cieszę się, że temat Ci się podoba.
      Serdeczności.

      Usuń
  8. Klik dobry:)
    Skoro może być strój dowolny, to przywdzieję koszulę nocną i szlafrok. Tak ubrana spędzę czas do godziny około dwudziestej drugiej. Potem pójdę na białą salę. Nowy Rok oficjalnie będę witać w południe 1 stycznia podczas koncertu wiedeńskiego.

    DO SIEGO ROKU!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      I tak alEllu będziemy sobie obie balowały do białego rana, oj da dana, oj da dana :)) Pozazdrościłam Ci takiego balu i sama postanowiłam, że też taki zrobię. Tylko zastanawiam się co na niego ubrać - pidżamę czy koszulę. :))

      Do siego roku kochana :)

      Usuń
  9. Przypomnieć się godzi o zapustach, rozpustach, bo porównanie wypada lepiej na korzyść współczesnych. Niech młodzi wiedzą, że dawniej nie znaczy moralniej.
    W Nowym Roku życzę więcej przysłowiowego słońca i radości z życia. I nowych wirtualnych przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ultro od zawsze panowała na dworach rozpusta, o jakiej dzisiaj się niewiele mówi. I wydaje nam się, że dzisiaj to dopiero jest rozpusta!

      Dziękuję za życzenia - do siego roku.

      Usuń
  10. W Nowym Roku życzę Ci, JaGo, 12 miesięcy wspaniałego zdrowia, 53 tygodni nieoczekiwanego szczęścia, 8760 godzin cierpliwości i racjonalnej wytrwałości, 525600 minut niezwyciężonej pogody ducha i 31536000 sekund bezgranicznej miłości od bliskich, dalszych i tych z Kosmosu.
    Natomiast moje, JaGo, życzenia, całuski oraz uściski dla Ciebie są nieobliczalne, chociaż, być może, wyrachowane...
    Do siego roku!!!




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju i ja Ci życzę tego samego, może być i podwojonego :))
      Szczęśliwego i wspaniałego następnego roku.
      Do siego...

      Usuń
  11. Szczęśliwego Nowego Roku,dużo zdrówka.Pozdrowionka serdeczne. http://krystynkabaj.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana!
    Wszelkiej pomyślności na cały Nowy 2018 Rok, a nade wszystko zdrówka:)
    Serdecznosci ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano i vice-versa, a zdrowie jest najważniejsze. Reszta jest już mniej ważna.
      Serdeczności.

      Usuń

Super, że tu jesteście - bardzo mnie to cieszy, a serce me - wyskoczyć chce! Z radości - oczywiście :)

Sposób komentowania:
Wybrać-Nazwa Adres URL
Wpisać nazwę w pierwszym okienku
Adres URL w drugim - czyli adres bloga.
Anonimowi- nazwę proszę pisać w komentarzu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Witam wszystkich i piszę jak się sprawy mają ...

" Żyje się tylko raz. A jeżeli żyje się dobrze, ten raz wystarczy ".
B.Franklin

... i to jest moje motto życiowe. A żyję, niech pomyślę ... o rany, to minęło już pół wieku, czyli jam wiekowa babcia!
Nie tylko jam wiekowa, ale i szczęśliwa babcia, bo mam dwoje wnucząt, które chcą żeby babcia coś dobrego do zjedzenia im zrobiła ... "u babci jest słodko, dom pachnie szarlotką" ...
Znakiem moim zodiakalnym jest Bliźniak, choć w życiu jestem jedynakiem.
Moi drodzy, myślę, że na tym blogu znajdziecie wiele ciekawych i interesujących rzeczy - przecież po to go założyłam, żeby dzielić się z Wami tym co wiem. Jednocześnie zaznaczam, że nie wszystko o czym tu napiszę, zostało przez mnie ugotowane, sprawdzone. Jeśli się zdecydujecie na jakąś potrawę, to na własne ryzyko - niestety.Ja staram się poddać pomysł, który sama prędzej czy później też wypraktykuję, i podzielę się z Wami moimi uwagami.Tak samo i wy możecie swoje uwagi wpisywać, będą mile widziane. WIĘC GOTUJMY RAZEM !!! Jak pożyję jeszcze z pół wieku, to może damy radę -:)